X-T2 vs. X-T20… w życiu nie ma nic za darmo…

Cześć,

właśnie wróciłem z dnia otwartego Fuji, który odbył się w Krakowskim Fotojokerze w Galerii Krakowskiej. Postanowiłem  opisać swoje odczucia na gorąco, nie wnikając nadto w specyfikację techniczną, jeśli  czytacie ten post  to pewnie ją znacie.

Kiedy zobaczyłem specyfikację nowego X-T2 byłem zachwycony, kiedy niedługo później przeczytałem specyfikację X-T20 i byłem wniebowzięty. Pomyślałem małe jest piękne, jest nawet piękniejsze jeśli  jest o połowę tańsza od dużego. Kierując się wrodzoną chciwością i głęboką wiarą w to, że Fuji właśnie postrzeliła się w kolano pokazując X-T20, tak szybko  w podobnej specyfikacji co X-T2, ruszyłem pewnym krokiem obejrzeć i przetestować osobiście obydwa aparaty z zamiarem kupienia X-T20 na miejscu (taki byłem pewny siebie). Osób szukających cyferek, tablic testowych odsyłam do stosownych portali w tym poście zawarte są jedynie moje subiektywne odczucia i nie ma w nim technologicznego… zaangażowania.

W życiu już tak niestety jest,  że jeśli coś się raz zobaczy bardzo trudno  to odwidzieć  (dlatego Panowie noście spodnie z wysokim stanem, prędzej czy później będziecie wiązać sznurowadła). Tak właśnie było w moim przypadku, nie wiązałem co prawda sznurówek, ale zobaczyłem X-T2 na własne oczy. Jeśli nie mam właśnie zapalenia mięśnia sercowego, prawdopodobnie się zakochałem.

Tytułem wstępu

Zacznijmy od początku. Fuji X-T20 to mały zgrabny aparat o wspaniałych możliwościach, dziedziczy po swoim większym odpowiedniku X-T2, fantastyczną 24 mega pixelową matrycę, świetny mechanizm  AF i nostalgiczny wygląd retro. Jakość i szczegółowość obrazu w obydwu przypadkach jest tak samo dobra, aspekty obrazowania opisze dokładnie w odrębnym artykule.

To czego brakuje w X-T20 względem  X-T2 to:

  • uszczelnienia,
  • większego i jaśniejszego wizjera,
  • 6-ego trybu konfiguracyjnego w ustawieniach AF,
  • Joysticku do wyboru pola AF,
  • Kilku predefiniowanych fizycznych przełączników (np. tryb pomiaru światła) ,
  • W X-T2 migawka przymyka się w 1/8000 (elektroniczna 1/32000) w X-T20 to 1/4000 (elektroniczna 1/32000),
  • Czas synchronizacji z lampą w X-T2 to 1/250 w X-T20 1/180,
  • Do X-T2 można dokupić opcjonalny grip z miejscem na dwie dodatkowe baterie (mogą się przydać),
  • X-T20 nie ma miejsce na drugą kartę,
  • Kilka pierdów w dziedzinie filmowania, natomiast mnie to nie interesuje ponieważ szukam aparatu nie kamery,

Dodatkowo fuji X-T20 posiada wygodny dotykowy ekran, umożliwiający wybór pola AF oraz wykonanie zdjęcia jednym dotknięciem. Ja jednak korzystam częściej z wizjera.

Dowody zbrodni

Czy zatem Fuji na prawdę zabiło swojego flagowca chwile po premierze, pokazując mniejszy model w podobnej specyfikacji  i to za połowę ceny X-T2???

Tak i nie, odpowiedź w głównej mierze zależy od tego kogo zapytamy. Wielu Mirków i Januszy będzie zacierać ręce i z wyższością spoglądać na właścicieli X-T2, mrucząc pod nosem „ te… patrz jak dał się wykiwać, ja mam taki sam za pół ceny…”.

Faktycznie jeśli trzyma się aparat w rękach od święta i szuka czegoś do fotografii okazjonalnej, na wycieczkę, wakacje, do portretu –wszędzie tam, gdzie nikomu się nie spieszy i nikt za nie złapanie chwili nie urwie mu…,  X-T20 sprawdzi się doskonale. Jest jednak jedno ale, w sumie jedno klikniecie więcej potrzebne w X-T20, które dyskredytuje go w reportażu względem większego brata. To kliknięcie potrzebne do zmiany pola AF.

Trafiony zatopiony

Trudno przejść obojętnie, to znaczy bez dreszczy, obok mechanizmu AF znajdującego się w tych bezlusterkowcach. Rzecz tyczy się obydwu aparatów, choć po krótkich testach, które miałem okazję wykonać w sklepie wskazałbym delikatną przewagę na korzyść X-T2.  Jest to jednak różnica marginalna, być może czysto subiektywne odczucie. Miałem nieodparte wrażenie, że inżynierowie Fuji zamknęli w każdej z puszek małego snajpera sił specjalnych, czerpiącego niepohamowaną radość z trafiania w punkt. AF jest po prostu fantastyczny, liczne ochy, achy których słuchałem i które wyczytywałem na forach  mają całkowite potwierdzenie w rzeczywistości. AF jest fantastyczny !!!

Tajemnica poliszynela

Magiczny joystick służący do zmiany pola AF, czyni z X-T2 sprzęt dedykowany do zastosowań profesjonalnych, czego nie da się powiedzieć o X-T20. W X-T20 zmiana pola wymaga jednego, tylko lub aż, dodatkowego kliknięcia przyciskiem w celu zmiany pola. W tym czasie w X-T2 jest się już na właściwym miejscu o właściwym czasie z ostrym zdjęciem zapisanym na karcie. Koniec, tylko tyle albo aż tyle.

Cały sekret X-T2 tkwi w ergonomii, to przemyślany aparat dedykowany profesjonalistom, dla których to jedno kliknięcie ma znaczenia. I powiem więcej dla mnie dziś ma, bo nie szukam aparatu na niedzielną wycieczkę, ale drugiego body do reportażu. Mając w rękach X-T20 i będąc już wcześniej użytkownikiem Fuji (X-E1) kilkukrotnie w wizjerze pojawiły mi się niechciane opcję przy próbie zmiany pola AF za pomocą przycisków, na dłuższą metę doprowadziłoby mnie to do wrzenia. Drugim aspektem jest wyprofilowanie rękojeści, nie mam dużych rąk jednak X-T20 jest dla mnie zwyczajnie za mały, X-T2 jest w tym względzie dużo lepiej skonstruowane jednak nie tak dobrze jak D750-ka nikona.

Różnic kilka

Wizjer

Trudno nie zauważyć różnic w budowie i jakości wizjera, znowu piłeczka po stronie X-T2. Ten wizjer jest świetny, fantastyczny, ehhhh jest po prostu super. Opiszę go słowno-muzycznie  jako duży, czytelny, jasny, wyraźny, nieoceniony przy MF… odświeżanie jest niezauważalne dla oka, nie smuży… albo przynajmniej nie tak jak X-T20.

Joystick

To ta część w X-T2  którą chciałbym wcisnąć do D750, genialne rozwiązanie dla reportażu, niesamowicie wygodne, precyzyjne . O tym, że brakuje go w X-T20 chyba nie muszę  wspominać  bo, gdyby tam był nie byłoby X-T2  (przynajmniej nie miałoby to większego sensu).

Łyżka dziegciu

Nie obyło się bez wpadek po obydwu stronach, ten kto w X-T2 zaprojektował przełącznik pomiaru światła pod pokrętłem zmiany czasu, nie powinien już niczego projektować. Ustawienie przełącznika w pozycję pomiaru punktowego, sprawi, że dobrą chwilę będziemy próbowali go przestawić z powrotem. To porażka i jeden z najsłabszych punktów w ergonomii X-T2.

W wersji srebrnej tworzywo które można podziwiać na tylnej  ściance i przyciskach przywodzi na myśl tanie chińskie zabawki. W zabawce za 7,5K spodziewałbym się większej staranności.

W X-T20 przyciski na tylnej ściance klikają paskudnie, skok i ogólny feeling jest nie do przyjęcia. Ci którzy będą wykonywali zmianę pola AF bez odrywania aparatu od oka, mogą być posądzeni o atak epilepsji.

W X-Pro2 i X-T2 w trakcie testów miała miejsce dość dziwna sytuacja u mnie i Pana, który macał X-Pro2. AF nie zadziałał w obydwu puszkach ponieważ, obiektywy  nie zostały poprawnie zapięte, styki nie przewodziły. To dość dziwne i może być zapowiedzią późniejszych problemów  użytkowników np. źle wyprofilowane lub osadzone styki. Może to być też spowodowane zużyciem obiektywów testowych co rozumiem i do czego nie mam zastrzeżeń.

Podsumowanie

Nie ma w życiu nic za darmo, dziedzina fotografii, a zwłaszcza sprzętu foto jest tego doskonałym przykładem. Nie miałem pełnej możliwości, dokładnego przetestowania obydwu aparatów, to można zrobić jedynie w praktyce. Jednak nawet, krótka chwila spędzona w towarzystwie tych puszek dość szybko uświadomiła mi ich docelowe grupy odbiorców i potencjalne zastosowanie.

X-T2 to prawdziwy mocarz, fajny chwyt, doskonały wizjer sprawia, że tego aparatu nie chce się odrywać od oka, uśmiech z twarzy znikał mi tylko na myśl o małżonce która prędzej czy później dowie się ile na niego wydałem.

X-T20 to także wojownik, ale taki z drewnianym mieczem – fantastyczny aparat dla hobbystów o potężnych możliwościach rodem z X-T2.

Lista życzeń

Aby, ceny szybko spadły, a ogniwa wytrzymywały Ciut dłużej niż 350 klapnięć, bo grip i trzy baterie zbliżają wagowo ten sprzęt w kierunku lustrzanek. Podejrzewam także, że większość z Was z reportażu przynosi więcej niż 1000 zdjęć. Jeśli tak Fuji powinno zadbać o pas na baterię rodem z dzikiego zachodu.

Podziękowania

Bardzo dziękuję sklepowi i ekipie FOTOJOKER w Krakowie za gościnę, a Panu Marcinowi Gołąb z Fuji za ciekawą merytoryczną, rozmowę. Bardzo sympatyczny człowiek o mądrym spojrzeniu, serdecznie pozdrawiam.

 

Już niebawem, napiszę dla Was pełną recenzję Fuji X-T2, będzie publikowana w częściach… jako smaczek dodam, że pojawi się porównanie X-T2 vs. D750 razem z RAW-ami do pobrania… zapraszam 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

7 komentarzy

Dołącz do dyskusji i opowiedzieć nam swoją opinię.

Szymon
9 marca 2017 o 10:07

trafna recenzja czekam na więcej

Snaphub
9 marca 2017 o 11:55

Recenzja trafiona, ale jednostrona z punktu widzenia Pana preferencji – wybór dotykowy ekran / joystick jest podobny do wyboru BWM / Audi – każdy ma zalety i wady. Ja preferuję dotykowy ekran, bo robię dużo zdjeć produktów w dziwnych pozach. Prosze spróbować przez wizjer zrobić zdjęcie, gdy aparat leży na ziemi 😀 Na statywie również wygodniej obsługuje się poprzez ekran dotykowy. Ja celuję w X-T20, chociaż miałem w rękach X-T2 (i go uwielbiam bo jest jak czołg). Po pierwsze cena, po drugie własnie ekran dotykowy. Całkiem możliwe, że w przyszłości dokupię X-T2 bardziej właśnie pod zdjęcia portretowe itp. Fuji pod tym względem jest mega fajne – można tanio wejść w system, nie tracąc przy tym jakości zdjęć, a w miarę potrzeb przejść na wyższe body.

Paweł Bułat
9 marca 2017 o 12:46
– Odpowiedz na: Snaphub

Zgadzam się z Panem, artykuł raczej miał na celu podkreślenie, że wybór w dużej mierze zależy od naszych potrzeb. Na początku sygnalizowałem, że będzie to subiektywna ocena. Mówię o swoich preferencjach i wyborach, głównie w kontekście reportażu. Sam chciałbym móc powiedzieć X-T20 mi wystarczy, natomiast wewnętrznie czuje, że tak nie jest.

Borys
9 marca 2017 o 12:08

Świetna recenzja ! Przydatne informacje zawarte w ciekawym stylu… lekko się czyta a i uśmiech pojawia się na twarzy 🙂 Oby tak dalej !

love spells powerful
1 stycznia 2018 o 23:41

What’s up,I check your blog named „X-T2 vs. X-T20… w życiu nie ma nic za darmo… – x-man” like every week.Your humoristic style is witty, keep up the good work! And you can look our website about love spells powerful.

krzg
17 listopada 2019 o 18:40

Cześć, zastanawiam się czy tym fuji x t20 z obiektywem xf56mm i xf18-55mm, mógłbym spróbować swoich sił w fotografii profesjonalnie, np: fotografia niemowląt, dziecięca… Miejsce w domu mam na studio? Jak uważacie?

Łukasz
29 listopada 2019 o 01:48

XT20 to ta sama matryca, co XT2. Oba szkła, które wymieniłeś, są świetne. Mam 18-55 i 16-55 i różnica między nimi jest naprawdę niewielka. A 56 to fujikowy oligarcha.
Ale praca w studio to nie tylko sprzęt optyczny. To jeszcze oświetlenie i umiejętność jego ustawienia. Chyba trudniejsze od skompletowania sprzętu fotograficznego.