Godox TT350 F i X1T F w praktyce
W minioną sobotę miałem okazję zweryfikować działanie Godox TT350 F wraz z transmiterem X1T F w praktyce, podczas przyjęcia weselnego, które odbyło się w Krakowskiej restauracji La Grande Mamma. Postanowiłem umieścić wpis na gorąco jednak nie ma on charakteru recenzji, jest to raczej luźny i być może średnio uporządkowany zbiór subiektywnych refleksji. Uroczystość miała miejsce w podziemnych salach restauracji, mieszczące się tam sale pozbawione są okien, a warunki oświetleniowe do najlepszych nie należą. Szczerze… warunki oświetleniowe są efektownie tragiczne, cudowny klimat, którego przesyt buduję ciężką atmosferę (a tego chciałem uniknąć). W większości miejsc mamy do czynienia ze światłem żarowym pochodzące z wiszących reflektorów, które rozjaśnia zamknięte koliste obszary sali. Daje to gwarancję unikalnego klimatu, jednak jest także generatorem dużych kontrastów i twardego światła. Zakres temperatur światła zastanego mieścił się w przedziale 2300 – 2800 K. W niektórych sytuacjach efekt generowany przez zainstalowane oświetlenie jest wspaniały, jednak nie wyobrażam sobie całego reportażu utrzymanego w tak mocnej konwencji. Strop w sali bankietowej zbudowany jest z kamienia, a ilość miejsc dogodnych do odbicia światła zamyka się w magicznej liczbie 3.
Nieoczekiwana zmiana miejsc…
Dzień przed uroczystością miał miejsce nieoczekiwany zwrot akcji. Jadąc z pracy samochodem od Pani Bożeny (koordynatorki przyjęcia) dowiedziałem się, że uroczystość zaślubin odbędzie się w sali „Czarnej” zamiast „Lustrzanej”. Nazwa nie jest w tym przypadkowa, ma ona związek z kolorem ścian wewnątrz. Trzymałem kierownicę na tyle mocno, że ręce mi nie opadły mi do podłogi. Z jednej strony wiedziałem, że nie mogę zabić całkowicie panującego w salach klimatu światłem flasha, z drugiej potrzebowałem światłą głównego, które pozwoli mi wypełnić pierwszy plan. Zdecydowałem się na mix światła zastanego z błyskowym, czułości dość wysokie ISO (ok 1000 – 2000). Postanowiłem także, że miejscami skorzystam z dobrodziejstw światła zastanego i zrezygnuje całkowicie z użycia lamp. Tak czy siak lampy były nieodzowne, duża część gości pochodziła z Trynidad i Tobago, ich kolor skóry (jakkolwiek by to nie zabrzmiało) także komplikował sprawę.
Mocne postanowienie… odprawy
Tym razem odprawa miała miejsce, ilość sprzętu jaki ze sobą zabieraliśmy wymagała skrupulatnego podejścia i rzeczowego planu. W dniu kiedy pojawiła się informacja o zmianie sali, zadzwoniła do mnie także Pani młoda, z prośbą, abym rano w dniu ceremonii spotkał się z jej narzeczonym. Samo spotkanie odbyło się w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze. Pan młody zawodowo pełni stanowisko kierownicze, dlatego nie powinna mnie dziwić wręczona mi, skrupulatnie sporządzona, lista 90 zdjęć rodzinnych jakich sobie zażyczył. Swoją drogą bardzo ułatwiło mi to pracę, podziwiam takie podejście, dzięki niemu mogłem skupić się na swojej pracy, a nie na konfigurowaniu ludzi do zdjęć. Lista składała się z sekwencji imion i nazwisk w różnych zestawieniach, od solowych portretów do pięcioosobowych zdjęć grupowych. Wiadomość na temat tego wymagania, była dla mnie sygnałem, żeby zabrać ze sobą także lampę studyjną. Uświadomiłem sobie, że przez pewną cześć imprezy będę żywą fotobudką.
Poza trzema lampami TT350 F jednym wyzwalaczem X1T F zabrałem ze sobą także lampę Quadralite Pro 400 (czyli także jakiegoś Godoxa). Niestety polski dystrybutor zdecydował się w przypadku transmitera Quadralite Navigator na pasmo 433 Mhz, dlatego X1T F działający na 2,4Ghz nie mógł komunikować się z lampą podczas pracy i finalnie wyzwalałem ją przy użyciu w/w Quantum Navigatora. Na moim body pojawiło się coś na kształt piramidy wyzwalaczy w sanki X1T-F wpiąłem Navigatora, aby mieć kontakt z Pro 400. Zamówiłem już kompatybilny z Quadralite Pro odbiornik USB XTR16 pracujący na paśmie 2,4Ghz, dzięki czemu będę mógł wyzwalać wszystkie lampy przy użyciu X1T F. Kiedy okazało się, że sufit w sali czarnej jest (uwaga…) biały Quadralite 400 stała się także źródłem miękkiego światła uzupełniającego w sali zaślubin.
Jak pracuje się z Godox TT350 F
Przez większość czasu używałem lamp w trybie TTL zarówno kiedy siedziały na sankach X-T2 jak również, kiedy trzymałem je w rękach kreśląc ramionami X w powietrzu. Co mogę powiedzieć… w trakcie sześciu godzin pracy, razem z Ewą zużyliśmy 4 baterię Eneloop o pojemności 2500 mAh. Oczywiście ze względu na przyjętą taktykę, zakładającą wykorzystanie wysokiego ISO lampy nie błyskały z pełną mocą. Praca w duecie (przy wyzwalaniu przez X1T F) jak i solo jest bardzo wygodna. Lampy są bardzo lekkie i małe, moim zdaniem idealnie wpisują się w charakter bezlusterkowców. Lampy nie wpadają w tryb uśpienia kiedy wyzwalane są zdalnie. Powtarzalność błysku na pierwszy rzut oka (szybka analiza materiału) jest w pełni satysfakcjonująca. Osobiście rekomenduje te lampy każdemu posiadaczowi FUJI. Sam tryb TTL (zarówno zdalnie jak i na sankach) działa bez zarzutu, dodanie nowych grup lamp nie powoduje żadnych problemów, a wynikowe ekspozycje są zgodne z oczekiwaniami. Zauważyłem natomiast trudne do obliczenia opóźnienie pomiędzy naciśnięciem spustu migawki i jej wyzwoleniem (na oko ok. 200 ms) przy włączonym TTL. Co prawda da się z tym żyć, ale w Nikonie nie miałem z czymś takim do czynienia. Mając do dyspozycji 3 lampy i wyzwalacz X1T F można się już fajnie pobawić, obsługa X1T F jest bardzo wygodna i szybka. Zarówno lampy jak i wyzwalacz to dość proste urządzenia, przyznam, że mnie bardziej skomplikowane narzędzia nie są potrzebne. Obydwa produkty w pełni pokrywają moje potrzeby i czekam na kolejne. Godox bardzo dobrze wyczuł rynek, a ich taktyka unifikacji produktów 2,4 Ghz była świetnym krokiem. O wiele lepszym niż windowanie cen przez Bowens-a.
Dokładniejsze testy pojawią się już niebawem w tym pomiar czuwania na baterii przy włączonym transmiterze, wydajność na błysku 1:1 i 1/128, test powtarzalności błysków i wiele innych. Efektami naszej sobotniej pracy podzielę się z wami jak tylko otrzymam stosowną zgodę od nowożeńców. Jak na razie mam jedynie zielone światło na jedno zdjęcie na którym są już poza granicą ostrości.