„Kwiat Ar-Rakki” – autorskie spotkanie z Michałem Zielińskim

Właśnie wróciłem do domu po dniu pełnym wrażeń. Byłem dziś na wernisażu wystawy zdjęć Michała Zielińskiego pt. “Kwiat Ar-Rakki”, który odbył się dziś w Krakowskim „Pauza in Garden” przy współudziale Fujifilm Polska. Michał Zieliński to 29-letni fotoreporter i dziennikarz pochodzący z Krakowa. Pogodny człowiek o szczerym uśmiechu i bardzo przenikliwym spojrzeniu. Spokój, który od niego emanuje na pewno jest mu bardzo potrzebny w tematyce fotograficznej jaką porusza. Jego prace to głównie tematyka wojenna, a w tym konkretnym przypadku, zdjęcia opowiadające o działaniach wojennych prowadzonych w Ar-Rakki (Syria) przez młodych bojowników z szeregów YPG/YPJ/QSD (SDF), którzy (często mimowolnie) znaleźli się na pierwszej linii frontu. Fotografie zostały wykonane, sprzętem Fujifilm,  na przełomie września i października 2017 roku.

Fakty i mity

W trakcie mojej drogi na spotkanie z autorem w głowie zadawałem sobie szereg pytań, głównie na temat różnych aspektów fotografii wojennej. Po prawdzie tematyki dla mnie tak odległej, że prawie egzotycznej. Żyjąc wygodnie z dala od konfliktu zbrojnego mam ten przywilej, że mogę zbudować w swojej głowie dowolne wyobrażenie na temat wojny i to bez żadnych konsekwencji. Dzisiejsze spotkanie z Michałem to dobry moment, żeby oszacować dystans dzielący mnie od prawdy.

Pierwsze zdziwienie spotkało mnie już po przekroczeniu progu galerii . Do momentu przybycia na miejsce, byłem przekonany, że na ścianach zobaczę brutalny świat, pełen przemocy, chaosu i walki. Spodziewałem się szoku wywołanego naturalizmem samego materiału i tym co wojna serwuje najlepiej, czyli okrucieństwem. Jednak nic takiego się nie stało, co wprawiło mnie w miłe zaskoczenie.

Wybrane przez kurator wystawy, Panią Karinę Krystosiak, ujęcia budują dość surrealistyczny obraz tego skonfliktowanego świata. Przemoc nie jest tutaj na pierwszym planie, pomimo że ślady wojny są widoczne wszędzie – co stanowi subtelną podpowiedź dla widza. Bohaterowie tego cyklu (Dalil, Rohiv, Haval Jia, Rojin, Amare, Delshir) w przerwach między działaniami zbrojnymi, ewidentnie szukają okruchów normalności. Pogrążeni są w zupełnie normalnych czynnościach, śmieją się, żartują, bawią się ze zwierzętami. Można rzec kolokwialnie „Żołnież też człowiek”, ale to właśnie człowieczeństwo utrwalone na zdjęciach Michała uderzyło mnie najmocniej. Kontrast pomiędzy okolicznościami, a zachowaniem bohaterów podbija nierealność tej sytuacji.

Jak powiedział sam autor:

Wojna to w 90% czekanie, a w 10% akcja

Ten komentarz jest niezmiernie cenny i tylko pozornie oczywisty. Bez tych ludzkich odruchów, wyczekiwanie w ciszy rozrywanej co jakiś czas dźwiękami wybuchów, byłoby przecież źródłem jeszcze większej psychozy.

Pogaduchy

Dla mnie wspaniałym uzupełnieniem dzisiejszego wernisażu była narracja samego autora. Rozmowa, którą odbyliśmy na dzisiejszym spotkaniu była bardzo szczera i przejmująca. Rozmawialiśmy o ludzkich składnikach fotografa… strachu, wojennej codzienności, współczuciu, niepewności, sytuacji w Syrii. Robert Capa mawiał, że jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre to znaczy, że nie jesteś wystarczająco blisko. Michał był wystarczająco blisko, dzięki czemu, mógł uświadomić zebranym licznie gościom, że praca fotografa wojennego to nie jest zabawa. Ludzie, którzy są po drugiej stronie barykady chcą zabić też ciebie, bez względu na aparat, który nosisz. Zasłuchane miny gości, mówiły same za siebie, co chwila obserwowałem na twarzach zgromadzonych zdziwienie, przejęcie, a momentami nawet wzruszenie.  Przytoczone przez Michała fakty, stały się zapalnikiem refleksji, we mnie samym również.

Refleksje

Po wystawie do domu wracałem bardziej pokorny, wdzięczny za sytuacje w jakiej żyje, za ludzi których mam obok siebie. Nasze zmartwienia bardzo często ocierają się o kaprys, a prawda jest taka, że szczęśliwie spać może ten kto nie zastanawia się czy jego dzieci przetrwają kolejny nalot. Ten wernisaż, ta rozmowa to bez wątpienia dobry moment, żeby sobie o tym przypomnieć. Moja wewnętrzna reakcja utwierdza mnie w przekonaniu jak pozytywny wpływ na ludzi ma dobra fotografia.

Aspekty techniczne, ze względu na poruszaną tematykę, nie są dziś tak istotne jednak warto zaznaczyć, że wszystkie zdjęcia prezentowana dziś na wystawie zostały wykonane przy użyciu sprzętu Fujifilm (tłumaczy to poniekąd moją obecność na miejscu). Portrety zostały zrobione przy użyciu GFX 50s z obiektywem GF 110 F2, a szersze plany pochodzą z X-T2 z zapiętymi Fujinonami 23 1.4 oraz 16 1.4. Bardzo cieszy mnie fakt, że po spotkaniu z Michałem miałem okazje pokazać wam sprzęt Fujifilm i odpowiedzieć na wasze pytania. Jak zwykle były to bardzo ciekawe dyskusje i mam nadzieje, że okazji na kolejne spotkania nam nie zabraknie.

Tych z Was, którzy dziś nie mogli stawić się na miejscu zapraszam serdecznie do „Pauza in Garden” – zdjęcia będą wisieć tam do 4 czerwca.

Specjale podziękowania dla Michała Zielińskiego oraz  Kariny Krystosiak oraz wszystkich korespondentów wojennych, którzy wiele ryzykują tylko po to, żebyśmy mogli więcej wiedzieć i zrozumieć.