Nieważna jest długość różdżki, liczy się moc czarodzieja

Jestem typem człowieka, który żeby spokojnie żyć musi mieć ruch w interesie. Co to dokładnie oznacza? Ni mniej nie więcej… częste zakupy, zmiany i rotacje sprzętu. Lubię wybierać sprzęt, zbierać o nim informację, testować i używać. Na co dzień wydaje się być poukładanym i rozsądnym człowiekiem, jednak kiedy na coś zachoruje to najprawdopodobniej stanę się tego właścicielem.

Żeby coś kupić czasami trzeba coś sprzedać – życie. Najczęściej nie mam z tym najmniejszego problemu. Wizja posiadania nowej zabawki, skutecznie zwalcza u mnie wyrzuty sumienia powstałe na skutek sprzedaży poprzedniej.   Jednak od każdej reguły są jakieś wyjątki. W moim wypadku ten wyjątek nazywa się Nikkor 85 1.4G. Ilekroć po głowie chodziła mi wizja jego sprzedaży (np. kiedy miał go zastąpić Fujinon 56 1.2) jedno spojrzenie na zdjęcia nim wykonane uniemożliwiało mi wystawienie aukcji.

To szkło jest przepłacone, zupełnie nie ekonomiczne, średnio wykonane, ma powolny AF i potężną aberrację chromatyczną, w dodatku 2x tańsza wersja 1.8 jest ostrzejsza! Jednak kiedy widzę separację obiektu na zdjęciach nim wykonanych zamieram. Ten bokeh jest powalający, nigdy i nigdzie nie widziałem czegoś tak pięknego. Plastyka jest trudna do opisania, lepsze niż u obydwu poprzedników AIS i D. Ten obiektyw zachował idealny balans pomiędzy ostrością i rozmyciem. Powinien stać w instytucie miar i wag obok wzornika kilograma jako synonim tego balansu. Mam głębokie przekonanie, że nawet zdjęcie psiej kupy leżącej w trawie wykonane na 1.4 tym obiektywem mogłoby z powodzeniem cieszyć nie jedno oko, wisząc na ścianie w galerii sztuki nowoczesnej.

56 ka to moja miłość od pierwszego obejrzenia – metal i szkło… to, poza miodkiem, misie kochają najbardziej. Używam Fujinona od pięciu tygodni i jestem nim szczerze oczarowany, jest celne, jest ostre, a dzięki światłosile 1.2 zbliża się do tego co otrzymujemy na FF. Oczywiście członkowie zakonu FF zaraz wskażą mi link do kalkulatora DOF, gdzie dowiem się, że głębia na odległości 0,85m na 85 wynosi 8 mm, a ta z 56 – ki to AŻ 10 mm. Dla mnie to mniej istotny fakt – jestem niebezpiecznie blisko FF, a to mi w zupełności wystarcza. Rozmycie, które generuje 56 nie jest tym które znam z 85 1.4G,  mocniejszym konkurentem w tym aspekcie byłby Fujinon 90 F2. Mnie jednak podoba się charakter bokehu z 56 – ki, w pełni mnie zadowala i po tym co zobaczyłem nie miałem już, żadnych powodów, aby zatrzymać 85-kę.

Geneza

Planowałem wykonać ten test już kiedy w mojej głowie pojawiła się pierwsza myśl na temat zakupu  X-T2. Od początku zależało mi na porównaniu obiektywów w rzeczywistych, codziennych warunkach. Ostrość + bokeh na żywym człowieku, na co dzień jak większość z Was nie będę fotografować tablic testowych.  Przemyślałem procedurę, tak mi się przynajmniej zdawało, załatwiłem modelkę (nie TFP – taką za własne dudki) i zacząłem odliczanie. Miejsce i czas zostały precyzyjnie wyznaczone, pozostało tylko spakować się i iść. Miało byc pieknie, a wyszło… moja modelka nie dojechała (katar – nie chodzi o państwo położone we wschodniej części Półwyspu Arabskiego). Ciśnienie podnosił fakt, że tego dnia musiałem spakować 85-kę i wysłać ją kurierem do nowego właściciela. Reasumując mam 3 godziny na wykonanie testu i znalezienie modelki, która zgodzi się na publikację wizerunku na surowych zdjęciach bez retuszu. Jedyne co mi pozostało to klęknąć przed żoną, obiecać, że będę myć naczynia i okna dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Z tego miejsca bardzo Ci dziękuje „Misiu”, że się zgodziłaś na tą sesję, społeczność Fuji także pozostanie Ci zobowiązana 🙂

Test

Obydwa korpusy zostały ustawione na ISO 200, zdjęcia wykonałem ze statywu z tej samej odległości, balans bieli  w obydwu aparatach został ustawiony w oparciu o tablicę ColorChecker Passport (szara karta). Dzięki temu WB jest zapisany w pliku RAW bez dodatkowych metadanych. Zdjęcia zostały wykonane na przysłonach 1.2/1.4/2.0/2.8/4.0/5.6 (maksimum rozdzielczości dla 85 – F5.6/maksimum rozdzielczości dla 56- F4.0).

Wnioski

Do tego rozdziały będę musiał wrócić, teraz mogę podzielić się co najwyżej pierwszymi spostrzeżeniami.

  1. Perspektywa – mnożnik 1.5 (APS-C/FF) nie sprawdza się w tym kontekście – różnica między 85 na FF i 56 na APS-C jest widoczna gołym okiem, na korzyść 85-ki. Jak już wspomniałem test porównawczy z Fujinonem 90 2 byłby być może bardziej sprawiedliwy.
  2. Bokeh – tutaj moim zdaniem przepaść nie jest tak wielka jakbym mógł się tego spodziewać, jednak uczciwie nadal na plus dla 85-ki.
  3. Ostrość – w testach tablicowych Fujinon zanotował rekord optycznych na F4.0 (o ile pamiętam 72 lpmm), jednak szczegółowość FF ponownie daje o sobie znać – ja tej przewagi Fujinona na Rawach tak bardzo nie widzę – remis będzie chyba sprawiedliwy.
  4.  Kolorystyka – zdecydowanie po stronie FUJI, ten fakt potwierdza się także kiedy używam go w codziennej pracy. Tam, gdzie na zdjęciach jest człowiek, tam FUJI daje znacznie przyjemniejszą dla oka tonację skóry.
  5. Budowa – FUJI jest znacznie lepiej zbudowany niż dwukrotnie droższy  plastikowy NIKKOR.
  6. AF – to subiektywna ocena bazująca na doświadczeniach jakie mam z pracy obydwoma szkłami, FUJI jest celniejszy w mojej opinii.
  7. Waga, gabaryt, wyważenie zestawu na korzyść FUJI.

Z mojego punktu widzenia 56 ka to godny następca topowej 85 ki Nikona. Oddaje Wam do dyspozycji RAW-y, oglądajcie, oceniajcie, komentujcie i wyciągajcie własne wnioski.

Uwagi

Bardzo interesują mnie pliki wywołane w CaptureOne, na tych z Lightrooma zdecydowanie widać przewagę szczegółowości obrazu po stronie D750. Oczywiście mowa tutaj o detalach na poziomie porów skóry, czyli czegoś co na co dzień ma marginalne znaczenie, jednak uczciwie o tym wspomnieć.

Wybaczcie mi zdjęcie z FUJI na 5.6 – coś nie zagrało i tego nie zauważyłem w ferworze walki.
Wybaczcie mi brak zdjęć w artykule – zostanie przeredagowany, chciałem Wam wreszcie oddać te pliki do wglądu.

Link do paczki z RAW-ami (500 MB) – RAWY

 

 

 

 

3 komentarze

Dołącz do dyskusji i opowiedzieć nam swoją opinię.

Ron K.
18 kwietnia 2017 o 09:34

Fajnie napisane i z własnego punktu widzenia , co cenne jest bo fotografia jest sztuką indywidualistów a nie matematyków i fizyków.

Paweł Bułat
18 kwietnia 2017 o 09:39
– Odpowiedz na: Ron K.

Dzięki serdeczne 🙂

Fabex
1 września 2017 o 06:04

Ekstra wpis wszystkie info jakie mnie interesowały znalazłem tu