Wielki test małej lampy – Godox TT350 F (czyli Quadralite Stroboss 36 F) cz. 1

Wstęp

Recenzja lampy TT350 F zajęła mi więcej czasu niż się spodziewałem. Najpierw czekałem przez 31 dni na dodatkowe lampy, później jeszcze chwilę na wyzwalacz X1T F. Nie pomogły mi także problemy dnia codziennego, które skutecznie odciągają mnie od blogowania.

Test lampy postanowiłem podzielić na dwie części:

  • na gorącej stopce,
  • zdalna praca z lampą,

Przyznam, że polubiłem to urządzenie od pierwszego kontaktu, głównie za sprawą jego gabarytów i wagi. Nie chciałem, aby moja sympatia do Godox wzięła górę nad obiektywną oceną, na szczęście w czasie testów natrafiłem na kilka mankamentów, które skutecznie ochłodziły mój początkowy zapał.

Zaczynając recenzję Godox TT350 F, przyzwoitość nakazuje mi rzucić okiem na konkurencję o której trudno nie wspomnieć. Na rynku mamy do wyboru wiele podobnych produktów, najbardziej popularnymi producentami są Nissin, Cactus, Yongnuo, Metz, Fuji (Quadralite nie znalazł się na tej liście celowo – to tak naprawdę GODOX). Trudno mi porównać jakość wykonania ich wszystkich, ponieważ części nigdy nie miałem w rękach. Dlatego skupie się na parametrach technicznych, rozmiarach i cenie. Poniższe zestawienie pokazuje bezpośrednią konkurencję dla TT350, jako kryterium wyboru przyjąłem wymiary fizyczne i liczbę przewodnią. Każdy z producentów stara się mieć w tym momencie małą kompaktową lampę reporterską wpisującą się w rozmiary aparatów bezlusterkowych, dlatego znalezienie konkurenta nie powinno stanowić problemu.

Przy okazji będziemy mogli rzucić okiem na specyfikację techniczną samego Godoxa TT350.

Godox TT 350 F Fuji EF-42  Nissin i40
Liczba przewodnia 36 (m ISO 100) 42(m ISO 100)  40(m ISO 100)
Zoom 24 – 105mm (16 – 69 mm DX) 24 – 105mm (16 – 69 mm DX)  24 – 105mm (16 – 69 mm DX)
Kompensacja błysku +/- 3EV co 1/3 EV  +/- 1,5EV co 0,5 EV  +/- 2EV co 0,5 EV
HSS Max 1/8000 (przednia/tylnia kurtynka)  Max 1/8000 (przednia/tylnia kurtynka)
Tryb stroboskopowy Do 99 Hz  Brak
Komunikacja bezprzewodowa Wbudowany transmiter 2,4 Ghz

(tryby pracy master, slave, off), 3 grupy (A, B, C) Zasięg do 30m, 16 kanałów

 Brak  Brak
Dioda wspomagająca AF Zasięg do 4 merów  Zasięg do 4 merów Zasięg do 4 merów, możliwa praca w trybie ciągłym/filmowanie.
Zasilanie 2x AA

4x AA

 4x AA
Czas ładowania 0,1 – 2,2 sec, czerwona dioda led informuje o gotowości do błysku 3,5 sec dla pełnego błysku  4 sec dla pełnego błysku
Liczba błysków 1/1 na jednym zestawie akumulatorów ok. 210  ok. 240  ok. 220
Opcje wyzwalania Gorąca stopka, fotocela, bezprzewodowa  Gorąca stopka, fotocela  Gorąca stopka, fotocela
Wymiary 140x62x38 mm  64.0×116.0x102.0 mm  85×61×85 mm
Waga 200 gram bez akumulatorów  260 gram bez akumulatorów  203 gram bez akumulatorów
Synchronizacja Pierwsza i druga kurtynka Pierwsza kurtynka
 Głowica  od -7 – 90 stopni w pionie, 270 stopni w poziomie  od 0 – 90 stopni w pionie, 300 stopni w poziomie  od 0 – 90 stopni w pionie, 180 stopni w poziomie

Na tle konkurencji TT350 F oferuje bardzo wiele biorąc pod uwagę swoją niską cenę (ok. 300 zł z przesyłką, w gratisie z zestawem filtrów żelowych i małym rozpraszaczem). W przypadku Fuji zapewnia wsparcie dla TTL i HSS (do 1/8000 z migawką mechaniczną) także w trybie zdalnym. Warto dodać, że TT350 F posiada wbudowany transmiter 2,4Ghz dzięki czemu można jej używać także do wyzwalania innych lamp, a jej samej nie trzeba podpinać do żadnego odbiornika. W trybie master lampę można uruchomić także jako sterownik bez wyzwalania jej samej. Zintegrowany transmiter umożliwia pracę w trzech grupach (to o dwie grupy mniej niż w przypadku transmitera X1T-F). Widać Godox pierwsze trzy grupy zarezerwował dla lamp reporterskich (podobnie jest w przypadku większych braci TT685 F i V860II F). Pozostałe dwie grupy D i E są dostępne dla lamp studyjnych np. AD200 czy AD600. Poza komunikacją bezprzewodową mamy także do dyspozycji tradycyjne wyzwalanie błyskiem (fotocela).

Swoją drogą Godox stworzył bardzo atrakcyjny ekosystem. Całość można zobrazować jednym zdaniem: dedykowany punkt styku dla zunifikowanego środowiska oświetleniowego. Mamy do dyspozycji uniwersalny protokół komunikacyjny oparty o transmisję radiową 2,4 Ghz. Jego uniwersalność polega na tym, że posiadając systemowy transmiter X1T (F, S, C lub N…) bądź stosowną lampę z wbudowanym transmiterem, możemy sterować/wyzwalać zdalnie dowolną lampą Godox, która pracuje na paśmie 2,4Ghz (reporterską/studyjną). Producent zadbał o dostarczenie nowego oprogramowania, dzięki czemu lampy takie jak AD200 czy AD600 są kompatybilne aparatami z Fuji, wliczając w to wsparcie dla TTL, HSS. Zainteresowanych odsyłam do strony producenta, gdzie zamieścił najnowsze oprogramowanie.

W momencie kiedy piszę ten artykuł, dostałem informację od mojego kolegi z grupy Fuji Przemka Chudzika, któremu udało się odpalić HSS w trybie zdalnym z lampą Reporter 360 (pierwsze Godox-y w Polsce miały taki branding). Zapraszam Was do obejrzenia filmu na jego kanale na YT, gdzie możecie poznać więcej szczegółów. Dziękuje Przemku za informacje.

Reporter 360 tryb HSS z X1T F

Budowa

Ze względu na budowę, urządzenie można zaliczyć do kompaktowych. Lampa zbudowana jest całkiem przyzwoicie zaraz obok niewielkiego palnika, posiada wysuwaną białą kartę wraz z plastikowym dyfuzorem, wysuniecie tych elementów niestety wymaga odrobiny zachodu. Podobnie rzecz ma się ze schowaniem białej karty, która czasem pozostaje delikatnie wysunięte, co skutkuje tym, że na wyświetlaczu obok napisu zoom zobaczymy 12mm – zmiana ogniskowej zostanie zablokowana. Głowica lampy obraca się o 270 stopni w poziomie, można ją także odchylić od -7 do 90 stopni w pionie. Kultura pracy głowicy stoi na wysokim poziomie. Nie wiem jak jej zachowanie będzie zmieniać się z czasem, jednak na dzień dzisiejszy skok głowicy, opór i gładkość obrotu są bardzo przyjemne w odbiorze. Na tylnej ściance poza kilkoma przyciskami oraz pokrętłem nawigacyjnym znajdziemy także prosty wyświetlacz LCD. Z Przodu znajdziemy diodę wspomagającą działanie AF. Pomarańczowa barwa światła przywołuje diody montowane w starszych kompaktach.

Lampę zamocowaną w gorącej stopce można dokręcić przy pomocy plastikowej nakrętki osadzonej na nasadzie. Należy pamiętać o maksymalnym poluzowaniu nakrętki mocującej, przed wysunięciem lampy, w przeciwnym razie klinuje się ona w stopce, którą łatwo wtedy uszkodzić. Spotkałem się już z tym problemem wcześniej w przypadku wyzwalaczy radiowych Yongnuo.

Tryby pracy

Godox TT350 F oferuje trzy tryby pracy:

  • Manualny – ręczne ustawienie mocy w zakresie 1/1 – 1/128,
  • TTL,
  • Stroboskopowy w zakresie częstotliwości do 99 Hz z konfigurowalną liczbą powtórzeń,

Wszystkie tryby dostępne są także w trybie zdalnym za sprawą zintegrowanego z lampą transmitera 2,4 Ghz. Poza wymienionymi trybami lampa może być synchronizowana na pierwszą i drugą kurtynkę oraz pracować w trybie HSS z migawką mechaniczną do 1/8000 sekundy.

Ergonomia

Mam wrażenie, że to słowo jest tak samo pojemne jak „kreatywność”. W przypadku TT350 ta pojemność jednak nieco spada. Do dyspozycji mamy 6 przycisków i jedno pokrętło dzięki którym można uruchomić z 40 różnych opcji. Brzmi groźnie i chyba trochę tak jest, nie oznacza to, że obsługi nie można się nauczyć, wręcz przeciwnie, ale ja nadal się mylę. Jeśli jakiś przycisk pełni 3 różne funkcje zależnie od kontekstu użycia, słowo ergonomia zaczyna tracić moc. Stale podziwiam maniacki upór producentów, którzy zamiast wstawić do lampy kolejny przycisk funkcyjny, ułatwiający zmianę nastaw, pchają w nią duży testowy, świecący przycisk testu. Osobiście, używam go zawsze wtedy, kiedy przypadkiem go nacisnę.

Wysuwanie i chowanie białej karty z ergonomią nie ma nic wspólnego, dlatego nie będę się tutaj rozpisywać. Generalnie, miejscami ta obsługa ma sens, funkcje są pogrupowane w spójny sposób, jednak wcale nie oznacza to, że dostęp do nastaw jest szybki i wygodny.

Praca na baterii

Aby, sprawdzić czy deklaracje producenta odnośnie liczby błysków na pełnej mocy oraz czasu ładowanie pomiędzy nimi przyjąłem następujące założenia.

  1. Lampa umieszczona w odseparowanym środowisku w gorącej stopce aparatu.
  2. Testowa karta służąca do pomiaru temperatury barwowej umieszczona w polu widzenia obiektywu
  3. Karta odizolowana od innych źródeł światła.
  4. Temperatura w aparacie ustawiona manualnie, w oparciu o szarą kartę testową.
  5. Zdjęcie wykonywane z interwalometrem z rozdzielczością wynoszącą 3s (ciut powyżej deklaracji producenta odnośnie czasu ładowania kondensatorów 2,2s pomiędzy pełnymi błyskami)
  6. Zdjęcia wykonywane do momentu rozładowania baterii
  7. Do testu użyte zostaną nowe akumulatory Eneloop o pojemności 2500 mAh.
  8. Parametry lampy ustawione w trybie M – moc błysku 1/1.

Test ma na celu dać informację o maksymalna liczbie wykonanych błysków na jednym zestawie akumulatorów przy mocy 1/1.

Plan był piękny, ale życie szybko zweryfikowało jego błędne założenia. Interwolator został ustawiony na częstotliwość 3s (ciut powyżej deklarowanych przez producenta 2,2s), ilość powtórzeń na nieskończoność i poszedłem się kąpać. Obserwowałem błyski zza szyby drzwi łazienkowych i już po chwili zobaczyłem coś niepokojącego. Częstotliwość błysków gwałtownie spadła. Kiedy wyszedłem sprawdzić co się dzieje okazało się, że lampa wskazywała gotowość do błysku co 10s. Najpierw myślałem, że to kwestia akumulatorów, następnie zauważyłem na wyświetlaczu symbol termometru.

Ponieważ wykonywałem nią wcześniej testy na zewnątrz pomyślałem, że może faktycznie dałem jej w kość, wziąłem więc drugą sztukę, nowe akumulatory i powtórzyłem procedurę testową. Niestety po ok. 40 zdjęciach z pełną mocą, częstotliwość błysku spadła do 1 na 10s. W lampie uruchomił się mechanizm chroniący ją przed przegrzaniem (podobnie rzecz ma się w modelach TT685, V860 – czyli Stroboss-ach 60, u konkurencji czyli Nissin-a sprawa wygląda bardzo podobnie). 

Z trzeciego podejścia zrezygnowałem, konkluzja jest prosta deklarowany przez producenta czas ładowania lampy pomiędzy błyskami z mocą 1/1 jest prawdziwy, ale tylko do momentu uruchomienia mechanizmu chroniącego przed przegrzaniem lampy. Lampa w dotyku nie wykazuje oznak nadmiernego nagrzania jednak wskaźnik przegrzania pali się długo (niestety sam też się nie wyłącza, dopiero restart urządzenia spowodował jego zniknięcie). Testy przeprowadzałem w temperaturze otoczenia ok. 25 stopni Celsjusza.

Dla uspokojenia mogę dodać, że w kolejnych testach lampa wykonała 250 błysków pod rząd bez przegrzania, jednak moc maksymalna nie przekraczała 1/16. Miałem przyjemność wraz z moją żoną używać dwóch lamp podczas sześciogodzinnego reportażu, w jego trakcie nie mieliśmy żadnych problemów z przegrzewaniem. Dla otarcia łez wspomnę, że razem z Ewą zużyliśmy tylko 4 baterie Eneloop 2500mAh (wspólnie wykonaliśmy ok ok. 1000 błysków).

Powtarzalność błysku

Problemy z przegrzewaniem lampy sprawiły, że pozostałe testy musiałem przenieść na kolejny dzień. Problemem było także znalezienie dobrze wyizolowanego od światła miejsca do jego przeprowadzenia. Wybrałem, trochę perfidnie, podziemia Zamku Żupnego w Wieliczce, gdzie znajduje się kawiarnia Zamkowa. Posiada ona dwie sale bez okien, gdzie znajdują się stoły bilardowe. Wewnątrz jest idealnie ciemno, co gwarantuje, że pomiary będą wiarygodne. Przy okazji można napić się piwa i połączyć przyjemne z pożytecznym, co też uczyniłem.

Odchylenia w zakresie mocy i temperaturze błysku oceniłem w oparciu o tablicę testową ColorChecker Passport. Założenia były podobne jak w trakcie pierwszego testu jednak tym razem moc błysku ustawiłem  na 1/16 i 1/32 mocy. Liczba błysków została ograniczona do 100 dla każdej z wartości mocy lampy. Balans bieli został ustawiony manualnie w oparciu o kartę testową tylko dla światła lampy. Aby, zachować parametry ekspozycji po zwiększeniu mocy lampy domknąłem przysłonę z 2,8 do 6,4 (efekt na 5,6 nie był taki jakbym mógł się tego spodziewać).

Ekspozycja

Różnica w ekspozycji dla serii zdjęć wykonanych z 1/32 mocy nie przekracza 0,09 EV natomiast po zwiększeniu mocy do 1/16 dla stu błysków rozrzut ekspozycji wyniósł maksymalnie 0,12 EV. To także  wynik całkiem przyzwoity. Tym razem obyło się także bez przegrzania lampy, po 200 wykonanych błyskach TT350 nadal chciała ze mną współpracować.

Lampa na 1/32 mocy, F2.8, 1/8 Sec Iso 640 (różnica w otrzymanej ekspozycji 0,09 EV) 

Lampa na 1/16 mocy, F6,4, 1/8 Sec Iso 640 (różnica w otrzymanej ekspozycji 0,09 EV) 

Temperatura błysku

Tutaj sytuacja wygląda niemal idealnie, różnica pomiędzy pobranymi z tablicy ColorChecker temperaturami nie przekracza 6 Kelwinów, różnica dla Tint to maksymalnie 6. Pobrana w LR wartość z karty testowej w przypadku TT350 F to 6250 K, dla tej samej sceny wartość pobrana w przypadku Nikona SB 910 to 6200K, tint w obydwu przypadkach +8.

Co ciekawe w metadanych nie został odnotowany fakt wyzwolenia lampy w trybie M, podczas gdy jej wyzwolenie w trybie TTL powoduje zapisanie takiej informacji (podobnie rzecz ma się w przypadku SB910 więc problem leży zapewne po stronie Fuji). Z mojego google drive możecie pobrać paczki 240 zdjęć wykonanych w trakcie testów. Zdjęcia są w formacie JPG i pochodzą prosto z aparatu.

TTL

Odchylenia w zakresie mocy w trybie TTL były także badane w oparciu o tablicę testową ColorChecker Passport. Założenia podobne jak w poprzednich testach, jednak tym razem za ustawienie mocy błysku będzie odpowiedzialny TTL. Wartości przysłon 2,8 i 6,4. Liczba błysków została ograniczona do 20 dla każdej z wartości przysłony. Maksymalna różnica pomiędzy ekspozycją dla przysłon 2.8 i 6,4 wyniosła 0,33EV. Natomiast różnice zanotowane w ramach tej samej wartości przysłony nie przekroczyły 0,12 EV w obydwu przypadkach.

Lampa w trybie TTL, F6.4, 1/30 Sec Iso 640 (różnica w otrzymanej ekspozycji do 0,33 EV) 

HSS 

Tryb HSS działa bardzo dobrze synchronizacja z maksymalnymi czasami otwarcia migawki mechanicznej nie nastręcza problemów.

Lampa w trybie HSS, F1.4, 1/5800 Sec Iso 200 

Zoom lampy

Automatyka zoom działa poprawnie, zmiana ogniskowej obiektywu  w trybie AUTO powoduje zmianę pozycji palnika. Należy pamiętać o dokładnym schowaniu białej karty wraz z dyfuzorem, jeśli dyfuzor nie skoczy w odpowiednie miejsce lampa będzie zblokowana na 12 mm. TT350 F ma także jeden błąd w oprogramowaniu, ogniskowe 53 i 56 mm nie są pokryte lampa przeskakuje od razu do 69 mm.

Pełna moc porównanie z SB910

Pierwszą część tego testu postanowiłem przeprowadzić w warunkach polowych. Dosłownie, bo po zmroku zabrałem obydwie lampy na spacer w miejsce, gdzie będę mógł pokazać zasięg światła emitowanego przez obydwa urządzenia.  Nie było tutaj wielkiego zaskoczenia SB910 jest większa, ma większy palnik i najzwyczajniej w świecie daje więcej światła. Różnice możecie ocenić sami na poniższych zdjęciach. Wykonałem serię na różnych przysłonach aby można było uchwycić moment kiedy TT350 F już nie jest wstanie zapewnić wystarczającej ilości światła.


Lampa na 1/1mocy, F5,6, 1/30 Sec Iso 200

Druga część ma bardziej oddać warunki reportażowe i oświetlić pomieszczenie w którym znajduje się więcej istotnych szczegółów. Obydwie lampy uderzały z taką samą mocą 1/1 w sali nie było żadnych dodatkowych źródeł światła (było ciemno jak… było bardzo ciemno).

Lampa na 1/1mocy, F8.0, 1/8 Sec Iso 200 (różnica w otrzymanej ekspozycji ok. 0,90 EV) 

*Dla wyjaśnienia: w obydwu przypadkach lepiej doświetlone zdjęcia pochodzą z SB910.

Podsumowanie

Biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny TT350 F to bardzo dobry zakup, do zastosowań domowych wręcz doskonały. Otrzymujemy małą, kompaktową lampę, idealnie pasującą do małego bezlusterkowca, w dodatku ma wsparcie dla TTL i HSS. Czego można chcieć więcej, sprawdzi się dobrze na imieninach u cioci Celiny, a z kilku TT350 można już zbudować ciekawy set-up plenerowy (o czym już pisałem w artykule  tutaj). Profesjonaliści także nie będą zawiedzeni, oni wiedzą, że w życiu nie ma nic za darmo i ta lampa nie będzie raczej obiektem ich westchnień (przynajmniej jeśli chodzi o zdalne błyskanie na  sali). Myślę jednak, że za sprawą wagi i gabarytów może pojawić się na niejednym body reportażowym, zwłaszcza, że potrafi zdalnie wołać inne Godoxy.

Popularność tej lampy w dużej mierze bierze się z faktu, że jako pierwsza z rodziny 2,4 Ghz otrzymała wsparcie dla TTL i HSS w systemie Fuji. Jednak reportażowym hitem raczej się nie stanie, a zawodowcy prędzej  sięgną po TT685 F, gdzie co prawda gabaryty są większe, ale 4 akumulatory powinny zapewnić większą pewność i niezawodność.

Zalety:

  • cena,
  • solidne wykonanie,
  • wyposażenie,
  • całkiem przyzwoita moc błysku,
  • wydajność na jednym zestawie akumulatorów,
  • gabaryty i waga,
  • powtarzalność błysku (moc i temperatura są na dobrym poziomie)

Wady:

  • niedopracowany mechanizm chowania białej karty i dyfuzora,
  • brak pokrycia ogniskowych 53 i 56,,
  • mocowanie do gorącej stopki aparatu,
  • brak wskaźnika baterii,

 

Tym, którzy dotrwali do końca dziękuje, jeśli zostawicie po sobie jakiś komentarz sprawicie mi wiele radości. Prowadzenie tego bloga w pojedynkę to spory wysiłek, a błaganie Polskich dystrybutorów sprzętu o próbki do testów prowadzi w prostej linii do frustracji. Mam nadzieje, że moje teksty są dla Was pomocne, jestem w trakcie pisania recenzji X1T F, która będzie także uzupełnieniem recenzji TT350 w kontekście pracy zdalnej. Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego artykułu.

Lampę już dziś możecie nabyć w sklepie internetowym fotopanorama.pl