Wstęp
Recenzja lampy TT350 F zajęła mi więcej czasu niż się spodziewałem. Najpierw czekałem przez 31 dni na dodatkowe lampy, później jeszcze chwilę na wyzwalacz X1T F. Nie pomogły mi także problemy dnia codziennego, które skutecznie odciągają mnie od blogowania.
Test lampy postanowiłem podzielić na dwie części:
- na gorącej stopce,
- zdalna praca z lampą,
Przyznam, że polubiłem to urządzenie od pierwszego kontaktu, głównie za sprawą jego gabarytów i wagi. Nie chciałem, aby moja sympatia do Godox wzięła górę nad obiektywną oceną, na szczęście w czasie testów natrafiłem na kilka mankamentów, które skutecznie ochłodziły mój początkowy zapał.
Zaczynając recenzję Godox TT350 F, przyzwoitość nakazuje mi rzucić okiem na konkurencję o której trudno nie wspomnieć. Na rynku mamy do wyboru wiele podobnych produktów, najbardziej popularnymi producentami są Nissin, Cactus, Yongnuo, Metz, Fuji (Quadralite nie znalazł się na tej liście celowo – to tak naprawdę GODOX). Trudno mi porównać jakość wykonania ich wszystkich, ponieważ części nigdy nie miałem w rękach. Dlatego skupie się na parametrach technicznych, rozmiarach i cenie. Poniższe zestawienie pokazuje bezpośrednią konkurencję dla TT350, jako kryterium wyboru przyjąłem wymiary fizyczne i liczbę przewodnią. Każdy z producentów stara się mieć w tym momencie małą kompaktową lampę reporterską wpisującą się w rozmiary aparatów bezlusterkowych, dlatego znalezienie konkurenta nie powinno stanowić problemu.